Tak jak pisałem ostatnio, dalsze moje kroki zaprowadziły mnie do Orchy, cudownego małego miasteczka, które między XVI-XVIII w. było stolicą jednej z radżpuckich dynastii. Leży ono bardzo blisko Jhansi, które jest jednym z większych węzłów kolejowych północnych Indii. Wyruszyłem więc tam z Khajuraho pierwszym pociągiem, a na stację dojechałem tuk-tukiem za 120 rupii po raz kolejny pomstując na mojego gospodarza-naciągacza. Bilet kupiłem bez problemu, tym razem już bez pomocy wypełniając odpowiedni druczek 😀. Jeszcze ostatnie spojrzenie na stację w Khajuraho
 |
Nowa stacja w Khajuraho |
i już siedziałem w prawie pustym pociągu (w Indiach to naprawdę nie jest normalne 😂) jadąc do Jhansi.
 |
W pociągu Khajuraho - Jhansi |
Po 5 godzinach jazdy byłem na miejscu i mogłem tempem (to taki trochę większy, ale niewiele, zbiorczy tuk-tuk) przemieścić się na dworzec autobusowy. Stamtąd kolejnym tempem już ruszyłem w 45 minutową podróż do właściwego celu. Miejscowi co prawda patrzyli się na mnie dziwnie i koniecznie chcieli mnie namówić na prywatną jazdę, ale przecież nie będę płacił 200 rupii jak mogę 20. No i dzięki temu miałem jedną z ciekawszych przejażdżek w trakcie tej wyprawy 😀. Do tej pory nie wiem jak, ale do środka wcisnęło się 12 (!) osób.